Jednym z moich ulubionych sposobów , jest potraktowanie rodziny z trutówką złapaną rójką .
Robię to w ten sposób że taką rodzinę i wszystkie ramki bez wyjątku zraszam wodą z rozpylacza ,
oczywiście bez przesady co do ilości podanej wody .
Gdy wszystkie pszczoły są zajęte wzajemnym osuszaniem ,
stawiam na górę półkorpus i bezpośrednia wsypuję rójkę na ramki .
Zamykam daszek i zostawiam w spokoju obserwując wylotek od czasu do czasu .
Z obserwacji swoich oraz opisów innych starszych pszczelarzy , rójka w pierwszych chwilach najazdu
wyszukuje w ulu Matki i jej świty którą ścinają , jak jej nie ma kolejnym celem są trutówki .
Wielu się zastanawia , a co z pozostałymi pszczołami ? - ... przecież to będzie rzeż , będą walczyć pomiędzy sobą ... itd." ,
z moich i innych obserwacji potwierdza się że zmoczone , mokre pszczoły nie stanowią zagrożenia dla " najeźdźców " .
A mi pozostaje cieszyć się tym że bez strat w pogłowiu pszczół , mam ciut większą i uratowaną rodzinę .
Dopisek późniejszy :
Oczywiście , cały zabieg przeprowadzam już po ustaniu lotów .
cdn :
Robię to w ten sposób że taką rodzinę i wszystkie ramki bez wyjątku zraszam wodą z rozpylacza ,
oczywiście bez przesady co do ilości podanej wody .
Gdy wszystkie pszczoły są zajęte wzajemnym osuszaniem ,
stawiam na górę półkorpus i bezpośrednia wsypuję rójkę na ramki .
Zamykam daszek i zostawiam w spokoju obserwując wylotek od czasu do czasu .
Z obserwacji swoich oraz opisów innych starszych pszczelarzy , rójka w pierwszych chwilach najazdu
wyszukuje w ulu Matki i jej świty którą ścinają , jak jej nie ma kolejnym celem są trutówki .
Wielu się zastanawia , a co z pozostałymi pszczołami ? - ... przecież to będzie rzeż , będą walczyć pomiędzy sobą ... itd." ,
z moich i innych obserwacji potwierdza się że zmoczone , mokre pszczoły nie stanowią zagrożenia dla " najeźdźców " .
A mi pozostaje cieszyć się tym że bez strat w pogłowiu pszczół , mam ciut większą i uratowaną rodzinę .
Dopisek późniejszy :
Oczywiście , cały zabieg przeprowadzam już po ustaniu lotów .
cdn :